Urban Decay, czyli jak kończy się wchodzenie do sklepu

Weszłam tylko na chwilę do Debenhamsa, żeby sprawdzić i wymacać,

jak wygląda najnowsza paletka Urban Decay Smoked.

I nie planując zakupów w ogóle,

wyszłam z torbą.

Tylko co ja poradzę na to, że ze mnie taka straszna gadżeciara?

I mam olbrzymią słabość do paletek?

Bo przecież na pewno ich nie potrzebuję...

Ale temu malutkiemu cudowi,

nie mogłam się oprzeć.

Na szczęście zakup nie zrujnował mojego portfela,

bo zapłaciłam jedyne 17 euro,

a w komplecie jest jeszcze pełnowymiarowy cień 

i pędzelek w wersji mini,

a paletka posiada lusterko w górnej części.

Jedyny minus, jaki znajduję na dzień dzisiejszy,

to fakt, że każdy pojedyńczy wkład także kosztuje 17 euro.

I went just for a moment to Debenhams to see and feel,

latest Urban Decay Smoked palette.

I didn't plan shopping in general,

but I left shop with a bag.

But what can I do when I'm so terrible gadget person?

With a huge weakness for eyeshadow palettes?

Because it's not like I need them, that's for sure ...

But this little miracle

I couldn't resist.

Fortunately, the purchase did not ruin my wallet,

because I paid only 17 euros,

and I have included a full-size eyeshadow,

 a mini brush,

and palette have full-size mirror.

The only negative I find for now,

is the fact that every single eyeshadow costs 17 euros also.