Wybrałam się dzisiaj do centrum handlowego Liffey Valley.
I oczywiście, jak to ja, nie wyszłam z pustymi rękami.
Tym razem był to kubek do kawy Starbucks,
wydaje mi się, że z nowej kolekcji, bo nigdy go wcześniej nie widziałam
i róż do policzków w kremie z Topshopu.
Nie jestem zbyt wielką miłośniczką różów w tej formie,
ale jak się mogę wypowiadać na ten temat, skoro nigdy ich nie próbowałam?
Padło więc na ten przedstawiony poniżej.
Nie jestem zbyt wielką miłośniczką różów w tej formie,
ale jak się mogę wypowiadać na ten temat, skoro nigdy ich nie próbowałam?
Padło więc na ten przedstawiony poniżej.
Today I went to Liffey Valley Shopping Centre.
And of course, I did not come out empty-handed.
This time it was a travel mug from Starbucks,
it seems to me that it's a new collection, because I never see it before
and a cream blusher from Topshop.
I'm not a big fan of blushes in this form,
but how can I comment on that, since I never tried?
So I chose what you see below.
And of course, I did not come out empty-handed.
This time it was a travel mug from Starbucks,
it seems to me that it's a new collection, because I never see it before
and a cream blusher from Topshop.
I'm not a big fan of blushes in this form,
but how can I comment on that, since I never tried?
So I chose what you see below.
Blush - Head Over Heels
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz