sobota, 11 lutego 2012

Love is in the air...



Oczywiście mowa o zbliżających się Walentynkach.
W związku z tym i wszechobecnym kolorem czerwonym,
postanowiłam pobuszować po internecie w poszukiwaniu inspirujących zdjęć.
Bo przecież każdy powód jest dobry do obejrzenia ciekawej fotografii,
prawda?


Of course, talking about the upcoming Valentine's Day.
In this connection, and the ubiquitous red,
I decided surf in the internet to search of inspiring images.
After all, every reason is good to see an interesting photographs,
isn't it?












Chciałabym także dodać słów kilka na temat tego święta.
Będąc jeszcze nastolatką robiło na mnie wrażenie,
a teraz już nie tak bardzo...
Uważam, że stało się zbyt skomercjalizowane, 
aczkolwiek w dalszym ciągu mam do niego sentyment,
bo jakby nie było, dotyczy miłości.
Ze łzą w oku wspominam czasy, gdy podrzucało się ręcznie wypisywane kartki
wybrankowi serca...
Mogę się przyznać, że Walentynek już nie obchodzę.
Uważam, że miłość powinno się okazywać każdego dnia w roku, 
a nie tylko 14 lutego.
Aczkolwiek muszę przyznać, że jest to doskonała okazja dla tych,
którzy wstydzą się bądź z jakiegokolwiek innego powodu nie chcą,
czy nie mogą wyznać uczuć, na wykonanie pierwszego kroku.


I would also like to add a few words about Valentine's Day.
While I was still a teenager, did an impression on me,
and now not so much have to say...
I think because has become too commercialized,
but I still have sentiment for it,
because it is all about love.
With a tear in my eye I remember times when you give a hand printed cards
to love of your heart...
I can say that I don't celebrate Valentine's Day any more.
I believe love you should show every day of the year,
not just on February 14.
Although I must admit, this is a great opportunity for those
who are ashamed of or for any other reason don't want to
or can't confess their feelings, to perform the first step.












wtorek, 7 lutego 2012

Hotel in Lidzbark Warmiński - Poland

Dzisiejszy post będzie bardzo krótki i mam nadzieję,
 że zdjęcia będą mówiły same za siebie.
Trafiłam ostatnio w internecie na artykuł o tym hotelu
i zachwycił mnie projekt, 
niestety nie wiem czyjego autorstwa.

Today's post will be very short 
and I hope that pictures will speak for themselves.
I found recently on the Internet an article about this hotel
and project delighted me
unfortunately I don't know by whose authorship.










poniedziałek, 6 lutego 2012

GlossyBox January 2012

I oto kolejny box.
Tym razem też nie powaliło mnie zbytnio na kolana.
Być może to tylko ja,
albo faktycznie nie ma tutaj nic co mogłoby zachwycić.
Jedyny i największy plus to pudełka.
 Podoba mi się kolor oryginalnego,
no i fakt, że go zmieniają w zależności od okoliczności.
Zdecydowana przewaga nad Carmine to muszę przyznać,
bo tamto pudełko jest koszmarne pod tym względem, 
 bardzo ciężko jest je otworzyć.
Ale przecież nie o pudełka tutaj chodzi, prawda?


And here's another box.
This time, I'm not really mad about what's in it..
Maybe it's just me,
or the fact there is nothing that would impress.
The only and the biggest plus is the box.
  I like the color of the original,
and the fact that it changes depending on the circumstances.
The overwhelming advantage over the Carmine, I have to admit,
 because their box is terrible,
  very hard to open.
But it's not about box here, right?














niedziela, 5 lutego 2012

New manicure + OOTD

Tradycyjnie w niedzielę, nowy manicure.
Ponieważ opuściłam zeszły tydzień, 
tym razem dwa rodzaje.
Mam za sobą wyjątkowo udany i leniwy weekend
i staram się nie myśleć, 
że już jutro trzeba wracać do pracy...


Traditionally on Sunday, a new manicure.
As I left last week

this time two types.
I've had an extremely successful and lazy weekend
and try not to think that tomorrow

 I have to go back to work...






A to kilka zdjęć z weekendu...
Wybrałam się na małe zakupy 
i to mój mini OOTD.


And a few pictures from the weekend...
I went on a little shopping
and this is my mini OOTD.





środa, 1 lutego 2012

Carmine January 2012



Pierwszy dzień lutego.
Pierwszy Carmine w tym roku.
Nie wierzę, że ten czas tak szybko leci.
Jeszcze niedawno były święta.
Ehh...
Albo robię się wybredna 
albo w tym miesiącu pudełko nie powaliło mnie na kolana.
Nie jestem niezadowolona, ale zachwycona tym bardziej.


The first day of February.
First Carmine this year.
I can't believe that time flies so fast.
Until recently, were Christmas.
Ehh...
Or I get picky
or box in this month is not that good as usual.
I'm not unhappy, but not delighted too.







A teraz nowinka dla miłośniczek suchego szamponu Batiste.
Pojawił się nowy zapach.
Wiśniowy.
Jak dla mnie,
 jest to jak dotąd najlepszy ze wszystkich. 


And now for lovers of Batiste dry shampoo.
There is a new fragrance.
Cherry.
As for me
this is the best of all so far.