niedziela, 26 lutego 2012

Pastels

Być może ten post jest już po czasie, 
ale mimo to chciałabym naskrobać kilka słów na ten temat.
Mowa mianowicie o tym, co będzie modne w nadchodzącym sezonie.
Czyli...
Pastele, pastele i jeszcze raz pastele.
Poniżej, dla przykładu, najnowsza kolekcja Elie Saab.
Nie są to oczywiście wszystkie zdjęcia,
 jedynie te, które podobały mi się najbardziej.


Perhaps this post is no longer on time,
but even so I would like to scrawl a few words on the subject.
I'm talking about what will be fashionable in the upcoming season.
So...
Pastels, pastels and pastels ones again.

Here, for example, the latest Elie Saab collection.
There are not of course all the pictures,
  only those that I liked the most.
































Pastele pojawiły się nie tylko w ubraniach, 
ale również w kosmetykach.
Dla przykładu, najnowsza kolekcja Lancome.
Zakochałam się w szminkach...
Na żywo kolory są jeszcze ładniejsze.
Pozostaje je tylko wypróbować.


Pastels appeared not only in clothing,
but also in cosmetics.
For example, the latest collection of Lancome.
I fell in love lipsticks ...
Live colors are even nicer.
It only remains to try.










A na koniec moje paznokcie zainspirowane tematem...


And finally, my nails inspired by the theme...



sobota, 18 lutego 2012

Saturday

Ktoś bardzo bliski memu sercu,
 postanowił zabrać mnie dzisiaj do Ikei.
Bo wie, jak bardzo uwielbiam to miejsce.
Przy okazji zostałam tam także nakarmiona, 
nad czym nie ubolewam wcale...
Ponieważ wizyta nie była planowana, zakupów dużych nie robiłam.
Raczej kilka niezbędników do domu...

Someone very close to my heart,
  decided to take me to Ikea today.
Because he knows how much I love this place.
By the way there, I was also fed over there,
which I don't regret at all...
Because the visit was not plannedI didn't buy a lot.
Rather, some basic stuff...



Poniżej pokazuję, jak wykorzystałam te rzeczy...

Below shows how I used what I bought...



piątek, 17 lutego 2012

Friday!


A już ten szczególnie, 
ponieważ właśnie dzisiaj zaczęłam swój tydzień urlopu.
Na który czekałam baaardzo długo...
Nigdzie nie wyjeżdżam i akurat te kilka wolne dni,
mam zamiar przeznaczyć na nadrabianie zaległości.
Co oznacza między innymi więcej postów na moim blogu :)
Mam nadzieję, że uda mi się w końcu ruszyć z kilkoma projektami.
Oby pogoda mi także dopisała.


And this one especially,
because just today I started my week off.
To which I waited a veeery long time...
I'm not going anywhere and these few days off,
I'm going to devote to catching up with all my stuff.
Which means among other things more posts on my blog :)
I hope that I can finally start with few of my projects.
Hope so the weather will be good.


A teraz przedstawiam coś, co wpadło mi dzisiaj w ręce.
Sławny podkład Rimmela w żelu.
Tyle się o nim ostatnio naczytałam na różnych blogach,
że postanowiłam spróbować tego małego cuda.
Jak łatwo się domyślić, opinie o nim były w większości pozytywne.
A tak się dobrze złożyło, że skończył mi się każdy podkład, jaki posiadałam w domu.
Szykowałam się na kupno mojego ulubionego z Lancome,
ale okazało się, że wycofali go z produkcji,
albo raczej powinnam powiedzieć "ulepszyli".
O podkładach przygotuję jeden osobny post.
Już za kilka dni...
A tymczasem, 
czy ktoś ma jakiekolwiek doświadczenia związane z tym kosmetykiem? 


And now I wanna present what I couldn't get my hands off today.
Famous Rimmel cream gel foundation.
I read about it so much on many blogs lately,
so I decided to try this little miracle.
As you can imagine, opinions about it were mostly positive.
And unfortunately I ended up every foundation I have owned.
I thought Im going to buy my favorite from Lancome,
but it turned out that they withdrew from the production,
or I should say "improved on".
I will prepare a separate post about fondations.
In a few days...
And in the meantime,
does anyone have any experience with this cosmetic?


niedziela, 12 lutego 2012

My body care routine

Ponieważ dzisiejsza niedziela była wyjątkowo leniwa,
a pogoda niesprzyjająca jakimkolwiek wyjściom,
postanowiłam w końcu napisać post, 
który siedzi mi już od jakiegoś czasu w głowie, 
ale jakoś nigdy nie mogę znaleźć wystarczająco dużo czasu, 
aby go skończyć.
Jest to pierwszy post z serii kilku.
Nie jest niczym niezwykłym,
raczej rzekłabym, jedną z podstaw życia każdej blogowiczki.
Mowa mianowicie o pielęgnacji naszego ciała
 i przedstawieniu ulubionych produktów, które nam w tym pomagają.
Dzisiaj zacznę ogólnie od całego ciała,
następne posty będą o pielęgnacji skóry twarzy i włosów.


Beacuse of  Sunday was very lazy,
and the weather not relly nice to going out,
I decided to finally write a post,
which sits in my head for quite a long,
but somehow I can never find enough time,
to end it.
This is the first post of a mini series.
It is not very unusual topic,
I would say more basic ratherone of the foundations of life every blog girl.
I'm talking about full body care
  and presentation of my favorite products that help us do that.
Today I will start in general, from the entire body,
next posts will be about skin care and hair.




Zacznę od podstawy, czyli mycia.
Rozwodzić się tutaj nie będę, bo wiadomo, każdy myć się musi, 
a przynajmniej powinien ;)
Chciałabym tylko napomknąć o jednym kosmetyku,
dzięki któremu czuję się jak prawdziwa księżniczka pod prysznicem.
Odrobina luksusu każdego ranka.
Mowa o piance do ciała. 
Obojętnie jakiej firmy. Na zdjęciu jedna z moich ostatnich.


Let me start from the base, from washing.
I won't say a lot, because I know everyone has to wash,
or at least should ;)
I just wanted to mention about this cosmetic,
because I feel like a real princess in the shower with it.
A bit of luxury every morning.
I'm talking about body foam .
No matter which company. On the picture is one of my last.


SOAP & GLORY
"Sugar Crush"
"Breakfast Scrub"

Kolejną pozycją na mojej liście są peelingi do ciała.
Jedna z ważniejszych czynności pięlęgnacyjnych,
jakże często zaniedbywana.
Dzięki temu, że złuszczamy naskórek systematycznie,
nasza skóra staje się o wiele gładsza.
Ja stosuję peeling raz w tygodniu,
od nie pamiętam już jakiego czasu.
Stało się to po prostu moim nawykiem,
nawet się nie muszę nad tym zastanawiać, czy o tym pamiętać. Po prostu to robię.
Nie jestem wielką fanką Soap&Glory,
ale uważam, że mają najlepsze peelingi na świecie.
Przetestowałam już z milion innych i jeszcze nie spotkałam żadnego, który by je pobił.
Nie są zbyt rzadkie, co jest problemem, bo wtedy nie złuszczają naszej skóry,
tak jak powinny,
ani nie są zbyt twarde, co z kolei powoduje ból.
Jak dla mnie są idealne i używam ich już od jakiś 3 lat.
Mam też małą radę dla chcących je wypróbować.
Niebieski można stosować na suchą skórę,
 mam wtedy wrażenie, że działa lepiej.
Trzeba dobrze go wcierać, skóra może się lekko zaczerwienić,
ale tylko na chwilę.
Natomiast różowy radzę stosować na mokrą skórę.
Moim zdaniem jest zbyt "zbity".
I co najważniejsze, obydwa mają nieziemski zapach.
Niebieski jest bardzo świeży, natomiast różowy kojarzy mi się z poranną kawą,
aczkolwiek zupełnie tak nie pachnie.
Z czystym sumieniem mogę je polecić każdemu.


The next item on my list are the body scrubs.
One of the most important body care routine,
so often neglected.
The fact that we exfoliates our skin systematically
makes it much smoother.
I use scrub once a week,
since I don't remember what time.
This is just my habit now,
I don't even think about it, or remember. I just do it.
I'm not a big fan of Soap & Glory
but I think they have the best body scrubs in the world.
I have tested a million others, and have not met any who would beat them.
There are not too liquid, which is a problem, because then they don't exfoliate your skin,
like they should,
are neither too hard, which in turn causes pain.
As for me they are great and I use them from a 3 years.
I also have a little advice for those wanting to try them out.
Blue can be used on dry skin,
   I have the impression that it works better that way.
You have to rub it, the skin may redden slightly,
but only for a moment.
Contrast, I suggest used pink on wet skin.
In my opinion, is too "dense".
And most importantly, both have an amazing fragrance.
Blue is very fresh, and pink reminds me of morning coffee,
although it doesn't smell like it.
With a clear conscience I can recommend it to anyone.


Ostatnia pozycja to balsamy do ciała.
Powyżej, jeden z moich ulubionych,
o niebiańskim zapachu zielonej herbaty i z nawilżającymi granulkami.
Niestety z powodu jego zbyt dużej ceny, nie stosuję go zbyt często.
A tak w ogóle, to chyba nie muszę nic mówić o zaletach stosowania balsamów do ciała 
na naszą skórę, prawda?


The last item on is a body creams.
Above, one of my favorites,
the heavenly scent of green tea and moisturizing granules.
Unfortunately, because of too high pricedon't use it so often.
And anyway, I guess I don't have to talk about the benefits 

of applying creams to our body, right?

Mój nowy nabytek.
Kupiłam go tylko dlatego, że była promocja 3 za 2 w Bootsie,
a ja kupowałam akurat swoje peelingi.
Tak jak wspominałam wcześniej, 
nie przepadam zbytnio za tymi kosmetykami. 
Póki co, sprawuje się dobrze.
I ma ładny zapach.


My new purchase.
I bought it just because it was a 3 for 2 in Boots,
I just bought my bodyscrubs.
As mentioned earlier,
I don't like too much their cosmetics.
But so far, that body cream is not so bad.
And have a nice smell.



Balsam do ciała z Dove.
Stosuję go już od wielu, wielu lat.
I zawsze do niego wracam.
Dla mojej skóry idealny.

Body Lotion from Dove.
I use it for many, many years.
I always come back to it.
Perfect for my skin.


I tradycyjnie już w niedzielę, nowy manicure.
Dzisiaj nie miałam za bardzo weny na nic nowego,
więc pozostałam przy czymś co lubię najbardziej, 
czyli francuskim manikiurze.
Tym razem w odrobinę bardziej kolorowej wersji.

And traditionally on a Sunday, a new manicure.
Today I didn'tt have too much inspiration for anything new,
so I stayed with something I like the most, the French manicure.
This time, in a slightly more colorful version.