Dzisiaj przedstawię swoje pierwsze kroki z najnowszego projektu i pierwsze wrażenia.
Zacznę może od przedstawienia małego starteru,
czyli co kupiłam na początek nowej przygody z włosami.
Today present their first steps with the last design and first impressions.
Can I start from a small starter,
which is what I bought at the beginning of a new adventure with my hair.
1. SIMPLE Gentle Care Shampoo
2. BURT'S BEE Color Keeper Green Tea & Fennel Seed Conditioner
3. BURT'S BEE Baby Bee Shampoo & Wash
BlondHairCare pisze, iż pierwszym krokiem w prawidłowej pielęgnacji włosów
jest ich oczyszczenie,
ze wszystkiego co się na nich nazbierało przez nasze niecne traktowanie,
np. z silikonów, które nie pozwalają na dojście do włosa odżywczych składników,
tworząc pomiędzy nimi mur.
Więc bez względu na to, jakie cuda stosujemy i tak nie wnikną w głąb włosa.
W związku z tym, powinniśmy się zaopatrzyć w szampon,
który pozbawi nasze włosy niechcianego balastu.
Jak już wspominałam wcześniej, nie mam dostępu do kosmetyków,
które BlondHairCare proponuje,
postanowiłam więc poszukać zamienników.
Swoje kroki w Bootsie skierowałam do półki,
na którą nigdy wcześniej nawet nie spojrzałam,
czyli z szamponami najtańszymi i wydawałoby się o najprostszym składzie.
Mój wybór padł na szampon firmy Simple.
BlondHairCare writes that the first step in proper hair care is their purification,
from everything since we treat them in wrong way,
for example silicones, which they wont allow the nutrients go in to the hair,
creating a wall between them.
So no matter what wonders we are using they don't penetrate into your hair anyway.
Therefore, we should consider having a shampoo,
which deprive our hair unwanted ballast,
As I mentioned earlier, I don't have access to cosmetics which BlondHairCare suggests,
so I decided to look for replacements.
My steps in the Boots lead me to the shelf,
to which I've never even looked,
with the cheapest shampoos and seemingly the simplest ingredients.
My choice fell on Simple shampoo.
Skład (Ingredients) :
Aqua
Sodium Laureth Sulfate
Cocamide DEA
Sodium Chloride
Cocamidopropyl Betaine
Disodium Laureth Sulfosuccinate
Panthenol
Glycerin
Citric Acid
Sodium Hydroxymethylglycinate
Tetrasodium EDTA
Dipropylene Glycol
Pantalactone
Anthemis Nobilis Oil
Pelargonium Graveolens Oil
Potassium Sorbate
Sodium Hydroxide
Czy mój wybór okazał się trafny, to się jeszcze okaże,
bo muszę poczekać na odpowiedź profesjonalistki :)
Does my choice proved to be accurate, I'll see,
because I have to wait for a response of professional :)
Pierwszy krok już za nami. Szampon jest.
Oczywiście bez odżywki się nie obejdzie.
Tym razem mój wybór to odżywka do włosów farbowanych firmy Burt's Bee.
Miałam jeszcze do wyboru odżywkę na błyszczące włosy,
ale zapach skutecznie mnie zniechęcił.
Poza ty, przecież farbuję włosy, prawda?
Zresztą muszę uczciwie przyznać, że to co mnie zawsze odstraszało od tej firmy,
to właśnie zapachy.
Niestety nie są one zbyt miłe dla powonienia, a przynajmniej dla mojego.
Nie wszystkich produktów oczywiście, ale większości.
Kosmetyki, które wybrałam potwierdzają tylko wyjątek od reguły.
Odżywka pachnie niebiańsko z wyczuwalną nutą zielonej herbaty.
Zapach utrzymuje się nawet na drugi dzień,
co jeszcze w żadnym szamponie mi się nie zdarzyło.
Nawet pomimo płukanek, o których będzie mowa później.
The first step is behind us. Shampoo done.
Of course, without conditioner there's no way.
This time, my choice is Burt's Bee for coloured hair.
I could choose a conditioner for shiny hair but the smell effectively discouraged me. Besides, after all, I dyed my hair, right?
Anyway, I must honestly admit
that what I have always been deterred from this company it just fragrance.
Unfortunately they are not too pleasant to smell, or at least not for me.
Not all products of course, but the majority.
Cosmetics which I chose are only exception confirms the rule.
Conditioner smells heavenlywith hint of green tea.
The smell persists even on the second day, which never happen before.
Even despite rinses which I'll talking about later.
Skład (Ingredients) :
Aqua
Cetearyl Alcohol
Betaine
Glycerin
Cetrimonium Bromide
Sucrose Polystearate
Sucrose Stearate
Parfum
Sclerocarya Birrea Oil
Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract
Foeniculum Vulgare (Fennel) Seed Extract
Impatiens Balsamina (Jewelweed) Leaf Extract
Hydroxypropyltrimonium Honey
Glucose
Polysorbate 60
Sodium Chloride
Glucose Oxidase
Lactoperoxidase
Geraniol
Hexyl Cinnamal
Limonene
Linalool
Kolejną pozycją na liście jest szampon do codziennej pielęgnacji,
ale już po tym, jak włosy zostaną oczyszczone.
Wybrałam kolejny produkt firmy Burt's Bee.
Jeszcze nie miałam okazji go użyć,
ponieważ mój proces oczyszczania nie dobiegł końca.
Mogę tylko tyle powiedzieć, że zapach jest fantastyczny.
The next item on the list is a shampoo for daily care,
after I cleanse my hair.
I chose another product from Burt's Bee.
I haven't had a chance to use it, because my cleaning process is not over.
I can only say so much that the smell is fantastic.
Skład (Ingredients) :
Tutaj
Click here
Uff... Ale się tego uzbierało...
A to dopiero początek.
Przejdźmy jednak do wrażeń.
I oczywiście do samego procesu, czyli jak to wygląda od kuchni.
Całą akcję oczyszczania rozpoczęłam w poprzednim tygodniu w czwartek,
a skończę ją jutro.
Na szczęście dla mnie, jutro zaczyna się weekend,
więc mogę poświęcić swoim włosom trochę więcej czasu niż zwykle.
Każdego dnia stosowałam ten sam rytuał.
Mycie włosów szamponem, potem odżywka, a na sam koniec płukanka.
Jedyną rzeczą, która zmieniała się codziennie była płukanka.
Dla niewtajemniczonych, płukankę stosuje się po to, aby zamknąć włosom pory.
Ja stosowałam 3 rodzaje płukanek.
Uff... So many things...
And this is just the beginning.
Let's get to my impressions.
And of course to the process, how it looks from the kitchen.
I started my cleaning action last week on Thursday, and finish it tomorrow.
Fortunately for me tomorrow starts the weekend,
so I can give my hair a little more time than usual.
Every day, I have been using the same ritual.
Washing hair with shampoo, then conditioner, and rinse at the end.
The only thing that changed was the rinse.
For the uninitiated, rinse shall be applied in order to close the pores hair.
I been using three types of rinse.
PŁUKANKI
1. 1 litr przegotowanej wody + 2 lub 3 łyżki octu jabłkowego
2. 1 litr przegotowanej wody + 1 łyżka miodu
3. wygazowane ciemne piwo
RINSE
1. 1 liter of cold water + 2 or 3 tablespoons of cider vinegar
2. 1 liter of cold water + 1 tablespoon of honey
3. still dark beer
Oczywiście przepisy płukanek są zaczerpnięte z bloga BlondHairCare.
Of course, the rinses recipes are taken from the BlondHairCare blog.
A teraz czas na podzielenie się wrażeniami.
Mycie włosów tym szamponem to katorga.
W trakcie robiły się niesamowicie suche, sztywne, poplątane i ciężkie do ujarzmienia.
Odżywka też niczego aż tak bardzo nie poprawiała.
Po wyschnięciu włosy były nadal bardzo suche.
Czasami miękkie, ale zawsze wyglądały tak, jakby piorun w nie trzasnął.
Jednak niczym się nie przejmuję i rozumiem, że tak chyba musi być.
W końcu proces odżywiania się nawet nie zaczął.
Pokornie więc czekam.
Mam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam stosując już teraz płukanki,
ale jak sprawdzę to dam wam znać.
Przyznam szczerze, że myślałam, iż będzie dużo gorzej.
Naprawdę.
Jestem tak bardzo przyzwyczajona do złego stanu włosów,
że to co się teraz z nimi działo, nie robi na mnie żadnego wrażenia.
Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że będzie już tylko lepiej.
Na zakończenie kilka zdjęć, zrobionych wczoraj.
Wypadło akurat na płukankę octową
i jakimś cudem moje włosy były extra miękkie.
And now time to share my feelings.
Washing hair with this shampoo is a killer.
When I did they start to be an incredibly dry, stiff, tangled and hard to subdue.
Conditioner didn't change that much.
After drying the hair was still very dry.
Sometimes soft, but it always looked as if the lightning is popped in.
But I don't care anything and I understand that it probably should be that way.
In the end the process of proper treatment don't even begun.
So I humbly waiting.
I doubt whether I did right now using rinses,
but I'll check this out let you know.
To be frank, I thought it would be a lot worse.
I really do.
I'm so used to the bad condition of my hair,
so what was going on with them hasn't done any impression on me.
I can only hope that it will get better.
At the end a few pictures taken yesterday.
I rinsed with cider vinegar and somehow my hair was super soft.
Today present their first steps with the last design and first impressions.
Can I start from a small starter,
which is what I bought at the beginning of a new adventure with my hair.
1. SIMPLE Gentle Care Shampoo
2. BURT'S BEE Color Keeper Green Tea & Fennel Seed Conditioner
3. BURT'S BEE Baby Bee Shampoo & Wash
BlondHairCare pisze, iż pierwszym krokiem w prawidłowej pielęgnacji włosów
jest ich oczyszczenie,
ze wszystkiego co się na nich nazbierało przez nasze niecne traktowanie,
np. z silikonów, które nie pozwalają na dojście do włosa odżywczych składników,
tworząc pomiędzy nimi mur.
Więc bez względu na to, jakie cuda stosujemy i tak nie wnikną w głąb włosa.
W związku z tym, powinniśmy się zaopatrzyć w szampon,
który pozbawi nasze włosy niechcianego balastu.
Jak już wspominałam wcześniej, nie mam dostępu do kosmetyków,
które BlondHairCare proponuje,
postanowiłam więc poszukać zamienników.
Swoje kroki w Bootsie skierowałam do półki,
na którą nigdy wcześniej nawet nie spojrzałam,
czyli z szamponami najtańszymi i wydawałoby się o najprostszym składzie.
Mój wybór padł na szampon firmy Simple.
BlondHairCare writes that the first step in proper hair care is their purification,
from everything since we treat them in wrong way,
for example silicones, which they wont allow the nutrients go in to the hair,
creating a wall between them.
So no matter what wonders we are using they don't penetrate into your hair anyway.
Therefore, we should consider having a shampoo,
which deprive our hair unwanted ballast,
As I mentioned earlier, I don't have access to cosmetics which BlondHairCare suggests,
so I decided to look for replacements.
My steps in the Boots lead me to the shelf,
to which I've never even looked,
with the cheapest shampoos and seemingly the simplest ingredients.
My choice fell on Simple shampoo.
Skład (Ingredients) :
Aqua
Sodium Laureth Sulfate
Cocamide DEA
Sodium Chloride
Cocamidopropyl Betaine
Disodium Laureth Sulfosuccinate
Panthenol
Glycerin
Citric Acid
Sodium Hydroxymethylglycinate
Tetrasodium EDTA
Dipropylene Glycol
Pantalactone
Anthemis Nobilis Oil
Pelargonium Graveolens Oil
Potassium Sorbate
Sodium Hydroxide
Czy mój wybór okazał się trafny, to się jeszcze okaże,
bo muszę poczekać na odpowiedź profesjonalistki :)
Does my choice proved to be accurate, I'll see,
because I have to wait for a response of professional :)
Pierwszy krok już za nami. Szampon jest.
Oczywiście bez odżywki się nie obejdzie.
Tym razem mój wybór to odżywka do włosów farbowanych firmy Burt's Bee.
Miałam jeszcze do wyboru odżywkę na błyszczące włosy,
ale zapach skutecznie mnie zniechęcił.
Poza ty, przecież farbuję włosy, prawda?
Zresztą muszę uczciwie przyznać, że to co mnie zawsze odstraszało od tej firmy,
to właśnie zapachy.
Niestety nie są one zbyt miłe dla powonienia, a przynajmniej dla mojego.
Nie wszystkich produktów oczywiście, ale większości.
Kosmetyki, które wybrałam potwierdzają tylko wyjątek od reguły.
Odżywka pachnie niebiańsko z wyczuwalną nutą zielonej herbaty.
Zapach utrzymuje się nawet na drugi dzień,
co jeszcze w żadnym szamponie mi się nie zdarzyło.
Nawet pomimo płukanek, o których będzie mowa później.
The first step is behind us. Shampoo done.
Of course, without conditioner there's no way.
This time, my choice is Burt's Bee for coloured hair.
I could choose a conditioner for shiny hair but the smell effectively discouraged me. Besides, after all, I dyed my hair, right?
Anyway, I must honestly admit
that what I have always been deterred from this company it just fragrance.
Unfortunately they are not too pleasant to smell, or at least not for me.
Not all products of course, but the majority.
Cosmetics which I chose are only exception confirms the rule.
Conditioner smells heavenlywith hint of green tea.
The smell persists even on the second day, which never happen before.
Even despite rinses which I'll talking about later.
Skład (Ingredients) :
Aqua
Cetearyl Alcohol
Betaine
Glycerin
Cetrimonium Bromide
Sucrose Polystearate
Sucrose Stearate
Parfum
Sclerocarya Birrea Oil
Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract
Foeniculum Vulgare (Fennel) Seed Extract
Impatiens Balsamina (Jewelweed) Leaf Extract
Hydroxypropyltrimonium Honey
Glucose
Polysorbate 60
Sodium Chloride
Glucose Oxidase
Lactoperoxidase
Geraniol
Hexyl Cinnamal
Limonene
Linalool
Kolejną pozycją na liście jest szampon do codziennej pielęgnacji,
ale już po tym, jak włosy zostaną oczyszczone.
Wybrałam kolejny produkt firmy Burt's Bee.
Jeszcze nie miałam okazji go użyć,
ponieważ mój proces oczyszczania nie dobiegł końca.
Mogę tylko tyle powiedzieć, że zapach jest fantastyczny.
The next item on the list is a shampoo for daily care,
after I cleanse my hair.
I chose another product from Burt's Bee.
I haven't had a chance to use it, because my cleaning process is not over.
I can only say so much that the smell is fantastic.
Skład (Ingredients) :
Tutaj
Click here
Uff... Ale się tego uzbierało...
A to dopiero początek.
Przejdźmy jednak do wrażeń.
I oczywiście do samego procesu, czyli jak to wygląda od kuchni.
Całą akcję oczyszczania rozpoczęłam w poprzednim tygodniu w czwartek,
a skończę ją jutro.
Na szczęście dla mnie, jutro zaczyna się weekend,
więc mogę poświęcić swoim włosom trochę więcej czasu niż zwykle.
Każdego dnia stosowałam ten sam rytuał.
Mycie włosów szamponem, potem odżywka, a na sam koniec płukanka.
Jedyną rzeczą, która zmieniała się codziennie była płukanka.
Dla niewtajemniczonych, płukankę stosuje się po to, aby zamknąć włosom pory.
Ja stosowałam 3 rodzaje płukanek.
Uff... So many things...
And this is just the beginning.
Let's get to my impressions.
And of course to the process, how it looks from the kitchen.
I started my cleaning action last week on Thursday, and finish it tomorrow.
Fortunately for me tomorrow starts the weekend,
so I can give my hair a little more time than usual.
Every day, I have been using the same ritual.
Washing hair with shampoo, then conditioner, and rinse at the end.
The only thing that changed was the rinse.
For the uninitiated, rinse shall be applied in order to close the pores hair.
I been using three types of rinse.
PŁUKANKI
1. 1 litr przegotowanej wody + 2 lub 3 łyżki octu jabłkowego
2. 1 litr przegotowanej wody + 1 łyżka miodu
3. wygazowane ciemne piwo
RINSE
1. 1 liter of cold water + 2 or 3 tablespoons of cider vinegar
2. 1 liter of cold water + 1 tablespoon of honey
3. still dark beer
Oczywiście przepisy płukanek są zaczerpnięte z bloga BlondHairCare.
Of course, the rinses recipes are taken from the BlondHairCare blog.
A teraz czas na podzielenie się wrażeniami.
Mycie włosów tym szamponem to katorga.
W trakcie robiły się niesamowicie suche, sztywne, poplątane i ciężkie do ujarzmienia.
Odżywka też niczego aż tak bardzo nie poprawiała.
Po wyschnięciu włosy były nadal bardzo suche.
Czasami miękkie, ale zawsze wyglądały tak, jakby piorun w nie trzasnął.
Jednak niczym się nie przejmuję i rozumiem, że tak chyba musi być.
W końcu proces odżywiania się nawet nie zaczął.
Pokornie więc czekam.
Mam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam stosując już teraz płukanki,
ale jak sprawdzę to dam wam znać.
Przyznam szczerze, że myślałam, iż będzie dużo gorzej.
Naprawdę.
Jestem tak bardzo przyzwyczajona do złego stanu włosów,
że to co się teraz z nimi działo, nie robi na mnie żadnego wrażenia.
Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że będzie już tylko lepiej.
Na zakończenie kilka zdjęć, zrobionych wczoraj.
Wypadło akurat na płukankę octową
i jakimś cudem moje włosy były extra miękkie.
And now time to share my feelings.
Washing hair with this shampoo is a killer.
When I did they start to be an incredibly dry, stiff, tangled and hard to subdue.
Conditioner didn't change that much.
After drying the hair was still very dry.
Sometimes soft, but it always looked as if the lightning is popped in.
But I don't care anything and I understand that it probably should be that way.
In the end the process of proper treatment don't even begun.
So I humbly waiting.
I doubt whether I did right now using rinses,
but I'll check this out let you know.
To be frank, I thought it would be a lot worse.
I really do.
I'm so used to the bad condition of my hair,
so what was going on with them hasn't done any impression on me.
I can only hope that it will get better.
At the end a few pictures taken yesterday.
I rinsed with cider vinegar and somehow my hair was super soft.
Jeśli masz możliwość i dostęp- lub jeśli masz zamiar być w PL zaopatrz się tam w glicerynę i panthenol- kup buteleczkę z atomizerem np w superdrugu- uważam że jest bardzo dobra, napełnij wodą niegazowaną i dolej kilka kropel gliceryny i panthenol- dla mnie ta mgiełka jest rewelacyjna na nawilżenie, może nie robi wielkiego wow, ale widzę że włosy ją lubią i odczuwam że są bardziej nawilżone. Pryskaj kiedy masz ochotę:-)
OdpowiedzUsuńPS masz ładne włoski:-)
Dzięki :) To był akurat ich dobry dzień. Jeden z niewielu ostatnio. Teraz to czyste siano na głowie. A do Polski mam nadzieję niedługo polecieć, więc na pewno skorzystam z okazji i zaopatrzę się w to, co trzeba. W to o czym wspominasz na pewno :) Jaką pojemność ma ta buteleczka z atomizerem?
Usuń