piątek, 25 maja 2012

New project - HEALTHY HAIR

Dzisiaj dużo czytania, mało oglądania.
Proszę się psychicznie nastawić.
Tyle mam do napisania, że nie wiem od czego zacząć...
Ponoć mówią, że najlepiej od początku. 
A u mnie początek to w sumie koniec ;)
Generalnie chodzi o to, że już wieki temu postawiłam krzyżyk na moich włosach.
Żaden kosmetyk na nie nie działał, 
od bardzo długiego już czasu są zniszczone, słabe, sianowate.
Modelowanie to koszmar, bo nawet, jeśli się w końcu uda,
 to efekt znika po pół godzinie.
Zrzucałam to na karb rozjaśniania i pogodziłam się już z faktem, 
że ładnych, zdrowych włosów to ja mieć nie będę.
Aż  nagle trafiłam TU
I tak mnie ta dziewczyna zmotywowała, 
że postanowiłam dać swoim włosom ostatnią szansę.
Może jeszcze nie wszystko stracone...?
Swoją drogą jestem pod ogromnym wrażeniem, 
jeśli chodzi o niesamowitą wiedzę tej blogerki,
no i chylę czoła przed profesjonalizmem z jakim prowadzi bloga.
Fakt, że jak po raz pierwszy przysiadłam nad nim na ponad godzinę 
to zrobiłam się totalnie głupia od nadmiaru informacji,
ale muszę przyznać, że za każdym razem jest coraz lepiej.
Blog jest bardzo przejrzysty, łatwo się po nim porusza 
i można wszystko znaleźć w sekundę.
Jedynym minusem może być to, że jest prowadzony w języku polskim.
Ale postaram się wszystko objaśniać na bieżąco, 
więc mam nadzieję, że jakoś damy radę.
Ja i wszystkie anglojęzyczne dziewczyny :)
Akcje czas zacząć!
Cel - zdrowe, zadbane włosy.


Today a lot of reading, watching not that much.
Please adjust mentally.

I have so much to write, I don't know where to start...
Apparently they say that the best from the beginning.
And for me the beginning is a total end ;)
The point is that ages ago I put a cross on my hair.
Any cosmetic didn't work,

 they are destroyed, damage, weak, no glow for so long now.
Modeling is a nightmare, because even if eventually successful, 

 effect disappears after half an hour.
I blame it highlighting for that and have come to terms with the fact
that beautifulhealthy hair I will never have.
And then I came HERE
And that girl motivated me so much

 that I decided to give my hair a last chance.
Maybe not everything is lost...?
By the way, I was very impressed 

when it comes to amazing knowledge of the blogger,
and I bow my head before professionalism with which she leads her blog.
The fact that when I first sat on it, for over an hour
I have become a totally stupid from too much information,
but I must admit that every time is getting better.
Blog is very clear, easy to move, and can all be found in the second.
The only downside may be that it's only in Polish.
But I'll try to explain everything on the go,
so hopefully we manage that somehow.
Me and all the English-speaking girls :)
Let's start!
Goal - a healthy, well-groomed hair.






Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było wybranie się do Bootsa.
Podstawą w zdrowej pielęgnacji jest szampon,
więc od tego zaczęłam.
Pognałam w te pędy na dział dziecięcy, myśląc naiwnie,
że właśnie tam znajdę swoje cudo.
Jakież było moje zdziwienie, gdy natrafiłam na wielkie nic.
I tutaj ciekawostka.
Wszystkie szampony z firmy Johnson&Johnson,
w moim mniemaniu najlepsza i najpopularniejsza firma dla dzieci,
posiadają SLS (czytaj silikony), czyli składnik,
 którego wcale nie chcemy i unikamy jak ognia.
Naprawdę bardzo się zdziwiłam, bo oczekiwałam, że tak renomowana firma,
będzie raczej dbała o jakość swoich produktów.
Widać niekoniecznie...
A jako przyszłej mamie, zależy mi na jakości tego rodzaju kosmetyków.
Wracając jednak do tematu.
Blondhaircare  i cała rzesza blogowiczek, poleca kosmetyki z Rossmanna.
Dla niewtajemniczonych, to taki niemiecki Boots.
Posiada swoje sklepy w Polsce oraz kilku innych państwach europejskich.
W związku z tym, że nie mieszkam obecnie w Polsce,
postanowiłam znaleźć jakiś odpowiednik na miejscu, stąd też pomysł udania się do Bootsa.
Oczywiście wcale nie zamierzam wspominać,
że mam zamiar zmolestować swoją mamę 
do zrobienia mi paczki z produktów Rossmanna.
Bo kolejnym minusem jest brak możliwości zamówienia ich produktów online.
A wierzcie mi szukałam wszędzie.
Jak sami widzicie, pozostaje tylko mama, wyjścia nie ma :)
No i oczywiście sezonowe wypady do Polski.
Aha, bardzo istotna informacja.
Produkty, które znajdują się na mojej liście, są bajecznie tanie.
Dla przykładu szampon kosztuje 2 - 2.5 euro.
Gdzie tutaj dla odmiany 10 - 15 euro.
Jest różnica?
I to chyba znacząca.
Uff...
A nie mówiłam, że mam dużo do powiedzenia?
Dla tych którzy jeszcze wytrwali, jest już bliżej niż dalej.
W Bootsie znalazłam 2 faworytów.
Nie żebym miała jakiś duży wybór, ale przynajmniej coś jest.
Muszę też niestety stwierdzić, że o tyle o ile chodzi o kosmetyki kolorowe,
mamy tutaj naprawdę duży wybór i z reguły jesteśmy na bieżąco z nowościami,
to wybór kosmetyków pielęgnacyjnych woła o pomstę do nieba.
Irlandia jest dotychczas najgorszym krajem europejskim pod tym względem.
A tak, faworyci.
Wybaczcie jakość, ale to zdjęcia robione telefonem.
Ceny pokazuję specjalnie, żebyście mogli zobaczyć różnicę.
Na pierwszy ogień idzie firma BURT'S BEES.
Szampon i płyn do mycia ciała BABY BEE Shampoo & Wash.


The first thing I did was visit my fav shop Boots.
The basis for the healthy care is a shampoo,
so there I started.
I rushed in to the department for children, 
thinking naively, that is where I'll find my miracle.
Imagine my surprise when I came across a big nothing.
And interesting information.
All shampoos from Johnson&Johnson,
in my opinion the best and most popular company for children,
have SLS (read silicones) component, which we don't want and avoid like the plague.
I was really surprised
 because I expected that such a good company,
would rather care about the quality of their products.
Not necessarily I can see...
And as a future mother, I care about quality this kind of cosmetics.
Going back to the topic.
Blondhaircare and numbers of blogers, recommends cosmetics from Rossmann.
For the uninitiated, is a German type of Boots.
Has stores in Poland and several other European countries.
Therefore, I don't live in Poland now,
so I decided to find an equivalent,  and the idea of ​​going to Boots it's from there.
Of course I'm not going to say,
I am going to molest my mom to do a package of Rossmann produkts.
Because there is no ability to order their cosmetics online.
And believe me I looked everywhere.
As you can see, only a mom left, no choice :)
And of course, seasonal trips to Poland.
Oh, very important information.
Products on my list, are fabulously cheap. 
For example, shampoo costs 2 - 2.5 euro.
Where here for a change 10 - 15 euros.
There is a difference?
Probably significant.
Uff...
I told you that I have so much to say?
For those who are still here, is now closer than further.
In Boots I found 2 favorites.
Not that I have a massive selection, but at least something.
I must unfortunately say that if it comes to make-up cosmetics,
here we have a really good choice and usually we are up to date with the news,
but selection of skincare cosmetics cries to heaven for vengeance.
Ireland is so far the worst country in Europe from this point of view.
And yes, favorites.
Forgive the quality, but this picture made by phone.
I show prices specifically, so you can see the difference.
The first is BURT'S BEES.
BABY BEE Shampoo & Wash





Skład (Ingredients):
Aqua
Decyl Glucoside
Coco-Betaine
Lauryl Glucoside
Sucrose Laurate
Glycerin
Parfum
Betaine
Sodium Cocoyl Hydrolyzed Soy Protein
Coco-Glucoside
Glyceryl Oleate
Sodium Chloride
Xanthan Gum
Glucose
Citric Acid
Glucose Oxidase
Lactoperoxidase
Limonene


Pokazuję skład na wypadek, gdyby czytał to ktoś, kto jest już w temacie.
Showing up ingredients in case someone with proper knowledge reading this.


Następna w kolejce jest kosmetyk firmy WELEDA.
Szampon i płyn do mycia ciała w jednym
 CALENDULA Shampoo & Body Wash z serii Weleda Baby.


Next up is cosmetic from WELEDA company.
Weleda Baby CALENDULA Shampoo & Body Wash.



Skład (Ingredients) :
Water
Coco-Glucoside
PrunesAmygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil
Alcohol
Disodium Cocoyl Glutamate
Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil
Glycerin
Chondrus Crispus (Carrageenan)
Sodium Cocoyl
Glutamate
Calendula Officinalis Flower Extract
Xanthan Gum
Lactic Acid
Fragrance
Limonene
Linalool (from natural essential oils)


Wydaje mi się, że w miarę rozpracowałam składniki, jak na początkującego
i zdecyduję się chyba na opcję nr 1.
Póki co, wybieram się na poszukiwania odżywki, co nie będzie zbyt łatwe.
Mam nadzieję, że uda mi się odwiedzić na weekend sklep ze zdrową żywnością
i być może tam coś znajdę. 
Spróbuję oczywiście jeszcze raz w Bootsie,
ale do tej pory nic tam nie widziałam.
I żeby nie było tak lekko, znalezienie szamponu i odżywki to nie początek.
Najpierw musimy włosy oczyścić i przygotować do właściwej pielęgnacji.
Kolejnym szamponem. 
Ale o tym już w następnym poście.


It seems to me that I worked out the ingredients, like a beginner of course
and I think I decide to go on the option No. 1
Until then, I need to find a conditioner, which will not be too easy.
I hope I can visit on a weekend health food store
and maybe find something there.
Of course I will try again in Boots,
but so far I haven't seen anything.
And it wasn't so easy, finding a shampoo and conditioner doesn't start anything.
First, we need to clean our hair and prepare for proper care.
Another shampoo. Different one.
But more about that in the next post.


1 komentarz:

  1. Love burts bees!!! I haven't, actually, tried the shampoo yet but it's on my wishlist. :)

    OdpowiedzUsuń